Sala nasza w balony i serpentyny ubrana, wszystkie dzieci witała już od rana. Był dinozaur i jaszczur zielony, pan drakula, drakulka, strażak, i policjant z lizakiem czerwonym. Na bal księżniczki w sukniach lśniących przybyły, i lekko w tańcu się unosiły. Czasem dwa czarne kotki leniwie się skradały, miałczały i za kurtyną się chowały. Wśród migających świateł, w pawie oczka ubrana tancerka na palcach wciąż wirowała. Indian w stroju z frędzlami, ciągle pytał - gdzie moje strzały! Wojownicy ninjago srogie miny mieli, lecz wkrótce w wesołej zabawie utonęli. Grała muzyka, radość, gwar i śmiech daleko było słychać. A na koniec, był pokaz strojów, by się pokazać każdy dumnie kroczył. Oklaski nie milkły wcale, taki to, nasz WSPANIAŁY BAL!